Gdy w głowie kłębi się zbyt wiele, biorę notatnik i spisuję wszystko. Z natłoku myśli w poezję.
poniedziałek, 2 grudnia 2013
59.
Pomóż mi. Moje serce zwalnia rytm. Nieporozumienie. Kamienieje. Roztapia. Zdmuchnie je wiatr. jest puste. Nie pozwól mi stracić tchu. Pierś nierówno opada w dół. Ja umieram. Kurczę się. Wargi mi sinieją. Chłód otacza mnie zewsząd. Pomóż mi bo opadam z sił. Już następna. Odszedłeś powoli. Zostawiając mnie w agonii. Biała królowa ratuje mnie z opresji. Nakazuje drogę. Lepszą. Ciężko jest mi w to uwierzyć. Północ już dawno za nami. Dobija do rana. A tu znów niespełnione marzenia ciążą mi jak kamienne serce. Lecę z wiatrem. Tak pusta w środku. Odchodząc zabrałeś wszystko. Dusza upadła. Ciało umiera. Bez niego jest jedynie wspomnieniem. Znów jesteś tym. Odtrąconym aniołem. Niszczysz kruchą istotę. Z przyjemnością. Każdego dnia jest mnie mniej. Odbierasz. Dajesz. Zabierasz. Odchodzisz. Znikasz. Kłamiesz. Obiecujesz. Przysięgasz. Mówisz. Łżesz. Tracisz mnie... wiesz?
Subskrybuj:
Posty (Atom)