niedziela, 8 grudnia 2019

Zawieszenie

Czy łatwo jest powiedzieć: nie tęsknię?
kogo łatwiej jest oszukać, siebie czy innych?
Gdy mnie znasz, wiesz że kłamię każdego dnia

To męka, czekać jak na cud, na zbawienie
ZAWIESZENIE
Noc w noc, śnić, ten sam sen
podskakiwać na każdy dźwięk telefonu.

Tak, łatwiej jest oszukać samego siebie
wyrzucić wspomnienia do kosza
choć serce podpowiada by iść za nią.

Nic nie dadzą zjedzone z paznokci lakiery,
podkrążone oczy.
Nic nie zmienią łzy, krzyki i wyrywane włosy
przegryzione wargi, zgrzytające zęby.

Lepiej odrzucić, to co trudne
mimo bólu, nie walczyć, odpuścić
odstawić na bocznicę?

Wyciągnęłam rękę, zdjęłam skórę,
przed Tobą się rozebrałam
Zostałam z dziurą w sercu,
marznąc, bez Twoich słów, nie tak miało być.

Stoję na rozstaju dróg,
czekając aż wyciągniesz rękę,
pokazując mi, którą powinnam wybrać.

Może gdybyśmy mówili sobie słowa,
które od dawna trzymaliśmy w sobie,
to wszystko,
by się nie wydarzyło?



Ps: kocham Cię, jesteś miłością mojego życia.

piątek, 8 listopada 2019

Kocham

Ten wiersz jest
o mnie i o Tobie
dla Ciebie i dla mnie
o nas i dla nas,

Mogłabym wypowiedzieć te słowa
w siedmiu różnych językach
lecz nic to nie zmienia, gdy ja
I love you
Ich liebe dich

Na niepogodę i pogodę
deszcz tłucze mi w głowę,
i nic po za tym nie słyszę
Je t'aime
Ja tebya lyublyu

Gdy spojrzę na zegar,
wciąż tęsknie, wciąż czuje
a w myślach słyszę
Ti amo
Te quiero

Jest coś więcej niż słowa
bezwarunkowe reakcje
niezależne od uczuć
przyciąganie

Widać w Twoich oczach
to wszystko tłumaczy
lecz moje nie są inne
nie umiem odpuścić

środa, 16 października 2019

Poison

Jesteś trucizną, która toczy moje ciało
trucizną, gorzką i gęstą
chcesz bym cierpiała,
jesteś gorsza od śmierci, gdy ta brzmi jak cud
przywołuje mnie coraz głośniej

Gdy wszystko co widzisz powoli zachodzi cień
mrok pochłania, to co kochasz
odbiera Ci sens, jakby nigdy nie miało wyjść słońce
Ponownie

Zabrałaś mi wszystko, każdą najmniejszą rzecz
siedząc w czterech ścianach jedyne co czułam
To ból
Jesteś bezwzględna, odbierzesz mi wszystko
każdą ważną rzecz, nie dajesz mi złapać tchu.
duszę się

Jedyna myśl, która pokrzepiała mnie od tak wielu lat
Ja i most, moje listy pożegnalne, moje ostatnie tchnienie
to wszystko jest jak sen,
jak koszmar z którego nie mogę się obudzić
trawi mnie jak pożar, wyschnięty las

To, co czuje, jest niczym nóż,
który tkwi mi głęboko w brzuchu
odbierając mi resztki sił,
ale wciąż żyję, nie dajesz mi odejść,
bo to oznaczałoby szczęście, a nie o to tutaj chodzi

Zabijasz mnie każdego dnia
wstaję, choć w głowię mam "dlaczego wciąż oddycham?"
patrzę w lustro, widzę nic nieznaczącą dziewczynę
cień kogoś, kim byłam przed laty
namiastkę człowieczeństwa

Dlaczego to robisz?
wciąż tłuczesz mi w głowie te same słowa:
"jesteś nikim, nie skończę z tobą,
choćbyś miała trwać tak sto lat
Wszystko zniszczę, zostaniemy tylko MY,
tylko my dwie, nikt inny Ci nie potrzebny"

Wciąż odrzucam od siebie ludzi,
nie jestem tego świadoma?
to ty, Twój pomnik, powód do dumy,
Powtarzasz:
"to jeszcze nie koniec, pamiętaj, że nic nie znaczysz
nikt Cię nie kocha, jesteś zdana na mnie"

Dałaś sobie odgórne przyzwolenie
na zniszczenie mojego życia
wylałaś mi na głowę morze lęków i strachu
zabrałaś mi sen,
zostawiając niszczące wyrzuty sumienia,
zrujnowałaś mnie

Zrobisz wszystko, bym cierpiała
co dzień modlę się o śmierć,
odebrałaś mi życie, miłość, przyjaciół,
wpoiłaś mi lęk, przed życiem
wmówiłaś, że tylko z Tobą, tylko z Tobą

Lecz,
powoli żegnam Cię, depresjo,
nie jestem na Ciebie zdana
choćbym miała płacić za Twoje błędy złamanym sercem
będę walczyć, a Ty znikniesz, tylko nie płacz.

sobota, 24 sierpnia 2019

Love's a loaded gun


Hej, hej, piękny kłamca,
tak, tak, piękny kłamca.
Czy ktokolwiek zaufał twoim łzom?
we mnie nie ma sprzymierzeńca,
bo czasami miłość jest jak broń,
broń gotowa do strzału

Bywam zmęczona, ciągłą obietnicą
życie nie powinno tak wyglądać,
będąc w czyimś życiu, nie wolno zawodzić
wstać i odejść, nie odwracając głowy,
zostawiając go, bez wyraźnego powodu

Kim był? (dla mnie)
Kim byłaś?
Kulą u nogi, morzem spokoju,
nikt się nie dowie, kryjesz to głęboko
tam, skąd sączy się,
źródło mojego cierpienia

Trudno podjąć decyzję,
choć łatwiej niż podjąć się próby i starać,
próbować, i upadać, wstawać niewzruszonym
Być jak lew i walczyć dla miłości!
Trwać, nie odpuszczać,
czym przy tym wszystkim jest odejść?

Gdy wszystkie utwory,
mówią o zranionych przez miłość
Choć ona sama w sobie nikogo nie krzywdzi
jest tylko niemym świadkiem,
bacznie wszystkiemu się przyglądając

Gdy brakuje już łez,
pozostaje bolesna pustka
której nie sposób zapełnić,
żadne litry i kilogramy tego nie zrobią

Pewnie słońce musi wzejść setkę razy,
wszystkie liście spać z drzew,
by móc z dumą rzec:
Wyleczyłam się z niego!

Nie warto więc zabijać klina, klinem
nikt nie chciałby być "Nagrodą pocieszenia"
Bo miłość jest jak naładowana broń
tylko od nas zależy, co się z nią stanie.

Wolałabym nie grać w rosyjską ruletkę,
choć zdaje sobie sprawę,
że będę chodzić z kulą w piersi,
już zawsze


sobota, 23 marca 2019

Trittico


Pierwszego wieczora
Jedna trzecia
Śni czy nie śpi?
Cudowna, niezastąpiona
Nadzieja nigdy nie śpi
Bo umiera ostatnia


Trzeciego wieczora
Dwie trzecie
Znam go, choć
Wydaje się zupełnie obcy
Za zamkniętymi oczyma
Nie ma spokoju


Szóstego wieczora
Biorę Cię całą 
Niepewność mieszana
Tylko pamiętaj, niewstrząśnięta
Kiedy to się skończy?
Boję się braku kontroli


Tracę rachubę
Jedna i jedna trzecia
Dziś chyba stracę kontrolę
Za długo tu była
Czy to koniec?
Nie jestem gotowa


To już chyba miesiąc 
Zgubiłaś się gdzieś
Lepiej czy gorzej?
Nie pytaj mnie o to
Puszczę jej dłoń, by
Na zawsze stracić ją z oczu 

czwartek, 14 marca 2019

23 wiosna

Lato, a więc świeci mocno
słońce wszystko złoci
morze mieni się jak kryształ
W lesie szumią drzewa
Spust aparatu pstryka
Uchwycone w kadrze chwilę
Przelatujące jak ciepły piach
Między palcami, na gorącej plaży

Jesień, a więc ferie barw wokół nas
Kręcę w dłoniach kruchy liść
Koniec ciepła, wszystko ginie
Wrzesień - szkoła, śmierć, tęsknota (pustka, strata)
Chłód przenika noce
Zwiastowanie, krótkich dni
W powietrzu czuć, (i) w kościach też
To tylko nieustępliwy czas

Zima, a więc skrzypi pod butami (śnieg)
Mróz maluje na szybach samochodów
Niekończąca się noc
Przejmujący smutek i chłód
Zamarznięte dłonie, przemarznięte serca
Zieleń z czerwienią (zapach wspomnień)
Błyskające świąteczne lampki
Luty- starzeje się bez godności (zdecydowanie)

Wiosna, a więc nowy początek
Wszystko odchodzi w zapomnienie
Kwitnące drzewa (ósmy maja)
Ulice wyścielone kolorowymi płatkami
Ulga, spokój, radość
Powstajemy na nowo
Dzień gra w berka z nocą
Nie dając się złapać




24 02 2019

środa, 20 lutego 2019

Niepowodzenie 19'

Nic nie zrobię,
nie ruszę się, choćby
Niebo i Ziemia razem wzięte 
sprzymierzyły się przeciwko mnie

Gdy w końcu,
Dobro ze Złem założy sojusz
by mnie zmienić (na daremne)
nic nie zrobię, nie ruszę się

Jakby, 
Szczęście z Nieszczęściem
chciały coś mi udowodnić (bezskutecznie)
niech nie liczą na sukces 

Kiedy zbrata się, 
Dziś z Wczoraj
by wymalować zgubną otuchę (posępnie)
zna już odpowiedź doskonale 

czwartek, 14 lutego 2019

2 minuty

Nie potrafię już pisać,
tak jakby wszystkie słowa
zostały już wypowiedziane
wystarczająco głośno (by usłyszeć)

Gdy słyszę tę 'grę'
w ogóle jej nie rozumiem,
jakby nie mówiła
wystarczająco głośno (by zrozumieć)

Bardzo znajome mi uczucie
przepełnia mnie od środka
bardzo dobrze i brzmi
wystarczająco głośno (by czuć)

Chce utopić swoje smutki,
lub ogłuszyć myśli
na złość wszystko krzyczy
wystarczająco głośno (by wybrzmieć)