Gdy w głowie kłębi się zbyt wiele, biorę notatnik i spisuję wszystko. Z natłoku myśli w poezję.
poniedziałek, 18 listopada 2013
57.
Zaśnij, snem beztroskim. Zduś w sobie resztkę uczucia. Któremu pozwoliłeś zginąć. Daj upust emocjom. Zapomnij o wszystkim. Tak dobrze Ci wychodzi. Zetrzyj ze mnie pamięć. Odbierz ją. Wspomnienia. Marzenia. Ten rok. Czas. Nie zasługuję na więcej. Zabierz je ode mnie. Sumienie. Zacznij działać. Pomóż mi zapomnieć. Masz w tym wprawę. Upadły aniele. Spotkamy się w piekle. Pamiętasz jeszcze? A moje imię? Znasz je chociaż? Może zapominasz. Ja wiem, pamiętam przecież. Postaw się na moje miejsce. Chociaż nie, ja mam serce niedzisiejsze. Wciąż jest tam, gdzie spotkać mnie chciałeś. W odległym czasie. Gdy jeszcze kilka słów mogłam usłyszeć. A teraz umieram, tonę. Mój przyjacielu, wiesz, że Ci nie pomogę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po raz kolejny tak cholernie utożsamiam się z tym co napisałaś. Jeszcze teraz, kiedy piekielnie ważny czas rozpoczął się w moim życiu. W mojej wolnej interpretacji rozumiem te wszystkie słowa tak dogłębnie, że omal nie wylewam łez przed tym głupim "mózgiem elektronowym".
OdpowiedzUsuńNa dodatek pianino w tle...to coś niepowtarzalnego!...
Wciąż czekam na tomik w księgarni.
Pozdrawiam!
Boże, ile to mi już osób mówiło, że to pianino ich do łez doprowadziło. A mnie to bawi, bo mnie odpręża. Chociaż często źle się kojarzyło. Pianino. Okropnie wręcz.
UsuńCzekasz na tomik w księgarni.. nie Ty jedna, a wciąż go nie ma.
Dziękuję za ten komentarz i poprzedni, bardzo!
Hahaha takie tam...życiowe paradoksy.
UsuńSpokojnie, jestem cierpliwa, więc mogę sobie poczekać.
Nie dziękuj tylko dalej układaj słowa w tak piękne całości!
cudowna cudowność cudownej cudowności.
OdpowiedzUsuńKocham.