Anioł
o charakterze nieziemskim, uczący umierać z miłości.
Rude
pasma opadające na bezbarwną twarz.
Przekrwione i niewyspane. Zielone
oczy.
Wygoń
mnie ze swoich snów. Niepoważnych.
Poranione,
biedne, sine: usta.
Z braku uśmiechu.
Kłamstwem
budujesz napięcie. Bajkopisarz.
Nie
czuj się zwycięzcą.
Duszące
spazmy płaczu.
Mijają
godziny, a wskazówka się nie cofa.
Tik-tak. Druga. Trzecia. Czwarta.
Kolejna
nieprzespana noc. Przez Ciebie.
Mokre
poduszki. Rozmazany tusz. Czarne smugi na policzkach.
Przenikliwy
wzrok, zakochany w moich oczach.
Zamknięty
w klatce, jak więzień, poległy.
Szum
w uszach. Znieczulenie.
Zawrót
głowy. Znieczulenie.
Oprocentowane.
Surowo karane.
Kłęby
dymu, uspokajającego.
Głęboki
wdech trucizny w płuca. Ostatni
papieros.
Przed
wstrzyknięciem.
Nie
patrz w dół.
Pięćdziesiąt
jeden minut po północy. Coś spada.
Z osiemnastego piętra. Z hukiem.
Jadą
na sygnale. Dwie karetki. I policja.
Samobójca
już jest martwy.
Spotka
bladego Aniołka.
To
tęsknota. Piękna morderczyni.
Uśmierciła
zakochanego. Targającego się na życie. Smutnego człowieka.
Takie dramatyczne sytuacje potrafisz opisac w tak cudowny sposób... A uczuciom takim jak smutek czy rozpacz nadajesz zupełnie nowe znaczenie. Boskie...
OdpowiedzUsuńWidać jak wiele wlewasz w to wszystko, co tutaj publikujesz emocji.
OdpowiedzUsuńNic, tylko podziwiać. Kochana, jesteś moim numerem jeden :)
Love,
Chelle ♡
PS Nie mogę doczekać się, kiedy wróci mi internet. Wtedy sobie popiszemy :)
ja już nie potrafię znaleźć słów na Twój geniusz.
OdpowiedzUsuńJejuś, świetny <3
OdpowiedzUsuńChce się czytac i czytac. Cudownie.
OdpowiedzUsuńDziś mam dzień na Twój blog. Nie napisze teraz niczego sensownego, ale jutro coś to zostawię po sobie. Na razie zostawiam pytanie - kiedy następny wpis?
OdpowiedzUsuń