- A więc podstawowe pytanie: Jak się dzisiaj miewasz? - Zapytała kobieta z wymalowanym spokojem na nieskazitelnej twarzy. Zwracała się do chudej, przygarbionej i bladej dziewczynki, drżącej z zimna i strachu. Pierwszy dzień w odosobnieniu, pierwsza noc i pierwsza terapia w zakładzie psychiatrycznym.
- Nic.
- Pytałam jak się miewasz, to raczej nie jest adekwatna odpowiedź do mojego pytania.
- Nic, powiedziałam. - Z oczu dziewczynki popłynęły łzy. - Chcę umrzeć, po co to wszystko?
Wzrok miała tak nieobecny, jak gdyby nie było jej tutaj duszą, a jedynie cieleśnie. Opuściła swoją zewnętrzną powłokę, a zaś wewnętrzna zmarła razem z jej chęcią do dalszej egzystencji.
- Jesteś tutaj, ponieważ próbujemy Ci pomóc.
- A ktokolwiek pytał czy potrzebuję waszej pomocy?
Kobieta zmarszczyła brwi. Poczuła ciarki na swoich ramionach, słysząc dobitny ton dziecka.
- Potrzebujesz pomocy. Pokażemy ci jak żyć. Masz dopiero siedemnaście lat. W takim wieku nie powinno się umierać.
Dziewczynka przeniosła wzrok na ścianę, później na okno, następnie wstała.
- Chcę umrzeć, tutaj nie ma o czym rozmawiać.
Gdy ktoś chcę się zabić leki i terapia nie pomogą. Potrzeba miłości i zrozumienia, która w tych czasach przestała istnieć. Wyginęła niczym dinozaury przed wiekami. Po co żyć w świecie w którym najważniejsze wartości zniknęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz